Początki Batalioniku
Zaczęło się od książki „Na frontach I Wojny Światowej”, która jest zbiorem pamiętników dwóch żołnierzy – Szczepana Pileckiego oraz Bolesława Skąpskiego i ich niesamowitych powrotów do Ojczyzny. Na to nałożyły się historie z czasów II Wojny Światowej, kiedy to polscy artyści, nierzadko ci najwięksi, trafiali daleko na front, aby bawić żołnierzy piosenką i sztuką kabaretową. I tu pojawiło się pytanie – czy można sobie wyobrazić taką historię podczas I Wojny? A dlaczegoż by nie, wszak wyobraźnia dziecka Mazurka nie zna granic.Tak też, na bazie historii Legionów Polskich, powstał spektakl, który nawiązuje do początków polskiej piosenki i polskiego kabaretu, czyli do lat 1900-1918.
ZIELONY BAtaLiONIK – przed
ZIELONY BAtaLiONIK – po
Balonik, Momus, Sfinks… i legiony
Spektakl rozpoczyna się w 1915 roku, w momencie, gdy Legiony Polskie, walczące w okolicach Sandomierza, mają kilka dni spokoju po ciężkich bitwach. Tutaj pojawia się Lulek (w tej roli Przemek Mazurek), który – z błogosławieństwem kapitana – tworzy naprędce przedstawienie kabaretowe. Lulek dobrze się na tym zna, w końcu przed wojną, wspólnie z kolegą Stachem (w tej roli Tomasz Grdeń) grywali w krakowskim Zielonym Baloniku. Pośród legionistów znalazła się czwórka zdolnych muzyków, a dzięki depeszy przybywa konferansjer i serdeczny przyjaciel Lulka – Alfred (Krzysztof Dziuba), wraz ze śpiewaczką Mirą (Dominika Dobrosielska).
Jaki dobrali repertuar? Oprócz zielonobalonikowych monologów i piosenek (w szczególności autorstwa Tadeusza Boy-Żeleńskiego i Leona Schillera) pojawiają się przedwojenne utwory warszawskie (twórców kabaretu Momus) oraz kabaretów z czasów I Wojny Światowej: Sfinks, Czarny Kot czy Miraż. W wielu przypadkach są to teksty i melodie, które przez wiele lat nie gościły na scenach.
Czym zatem jest spektakl „ZIELONY BAtaLiONIK czyli kabaret na froncie”? Po pierwsze jest to hołd złożony twórcom pierwszych polskich kabaretów, a także początkom polskiej piosenki w takiej formie, jaką znamy dziś. Po drugie jest to ukłon w stronę Legionów Polskich, które najsilniej podgrzewały dążenia niepodległościowe Polaków. W końcu, po trzecie, jest to po prostu dobra zabawa, pełna z jednej strony humoru i satyry, z drugiej liryzmu, który był obecny w twórczości początków XX wieku. Wszystko to wykonane przez czworo aktorów z pogranicza kabaretu oraz ciekawy zespół muzyczny – akordeon, skrzypce, mandolina i tuba. Mimo iż przedstawienie zostało napisane na 100-leci odzyskanie Niepodległości, jest to spektakl ponadczasowy, niezależny od kalendarza świąt i uroczystości.
W starym kinie